Po przejściu do biblioteki szkolnej ze zdziwieniem odkryłam, że istnieje jeszcze jeden – nazwijmy go „bezubytkowym” – sposób pozbywania się zniszczonych tytułów. Natknęłam się na to nietypowe rozwiązanie, kiedy dawno temu wpisywałam księgozbiór do programu MOL. Otóż wiele tytułów z niskimi numerami inwentarzowymi wpisywanymi do ksiąg w latach 50. i 60. XX w. okazało się książkami wydanymi w latach 80. albo i później… To był sprytny sposób na skróty – moje poprzedniczki, zamiast zrobić protokoły ubytków, podkładały za zniszczony egzemplarz co prawda taki sam tytuł, tyle że wydany 20 lat później.
Byłam...?xml>?xml>