Obecne pandemiczne okoliczności nie sprzyjają hucznym obchodom, więc postanowiliśmy rozłożyć je w czasie. Przez kolejne miesiące na łamach „Biblioteki w Szkole” oraz w portalu Biblioteka.pl będą pojawiać się jubileuszowe materiały, niespodzianki i dyskusje.
Prawdopodobnie w bibliotekach szkolnych pracuje już niewiele osób, które pamiętają nasz pierwszy numer, więc „Biblioteka w Szkole” towarzyszy większości współczesnych nauczycieli bibliotekarzy od początku ich pracy zawodowej. Niezmiernie nam miło, gdy przy okazji różnych form kontaktu informujecie nas, że „prenumerujecie nas od…”, a z ankiety dowiadujemy się, że ponad połowa czytelników jest z nami już przynajmniej 11 lat.
Dzieciństwo
Nie udałoby się bez zbudowania społeczności wokół czasopisma. Po przemianach ustrojowych z 1989 r., gdy słowo „społeczność” nie kojarzyło się jeszcze z żadnym portalem, powstał podatny grunt. Przede wszystkim państwo straciło monopol na wydawanie czasopism. „Biblioteka w Szkole” powstała niedługo po zniesieniu cenzury i reglamentacji papieru, gdy zmieniało się wszystko. Także biblioteki.
Powstał Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli, którego jednym z zadań była praca z doradcami metodycznymi ze wszystkich 48 województw. Konsultantem ds. bibliotek została Barbara Tomkiewicz, która – we współpracy z Wiesławą Papierską – zainicjowała nowe formy doskonalenia doradców. Systematycznie odbywały się interesujące zajęcia warsztatowe, wymiana dobrych praktyk.
Dzięki temu powstał pewien ruch umysłowy, pojawiały się nowe inicjatywy, np. Ogólnopolskie Fora Nauczycieli Bibliotekarzy, w których brało udział po kilkaset osób z całej Polski. W 1992 r. powstało Towarzystwo Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich.
„Biblioteka w Szkole” wkomponowała się w ten klimat. Korzystała z przemian i jednocześnie napędzała zmiany. Opisywaliśmy je na 32 czarno-białych stronach, złożonych w amatorski sposób. Jeden numer kosztował 16 tys. starych zł.
Rodzina i przyjaciele
Od początku jedną z głównych funkcji czasopisma była integracja środowiska nauczycieli bibliotekarzy. Strzałem w dziesiątkę okazał się pomysł, by autorami artykułów zostali czytelnicy. Dzięki temu wiemy, co dzieje się w bibliotekach z całej Polski, jesteśmy blisko realiów przeciętnej szkoły. Zawsze było dla nas ważne, by nie „odlecieć” w sferę artykułów pisanych przez teoretyków.
Kluczowe dla budowy społeczności czytelników było wspólne występowanie w sprawach ważnych dla naszego środowiska. Gdy pojawiała się konieczność, krytykowaliśmy wszystkie ekipy rządzące – od SLD, przez AWS, PO i PiS. Okazji do pochwał było niestety znacznie mniej. Jednocześnie staraliśmy się nie zdradzać sympatii politycznych, by nie wprowadzać znanych, niepotrzebnych podziałów.
Budowie społeczności pomogło dość wczesne utworzenie strony internetowej (2001 r.) i forum (2006 r.). Mamy nadzieję, że jeszcze lepszym narzędziem okaże się uruchomiony w zeszłym roku portal Biblioteka.pl.
Utrzymanie
Jednak kluczowym warunkiem do istnienia miesięcznika w obecnej postaci wydaje się niezależność i elastyczność. Dzięki temu, że nigdy nie pobieraliśmy żadnych dotacji, możemy pisać to, co chcemy. W przeciwnym wypadku wielokrotna krytyka urzędniczych absurdów czy np. chaosu podczas wprowadzania reformy, mogłaby się nie ukazać. Nie moglibyśmy otwarcie występować przeciwko pomysłom polityków i oceniać ich pracy. Tzn. moglibyśmy, ale krótko.
Dzięki finansowaniu czasopisma z prenumeraty jesteśmy rozliczani przez czytelników, więc musimy dbać o ich interesy. Nie publikujemy materiałów opłaconych w ramach grantów, których nikt nie chce czytać. Tworzy to wzajemnie zdrowy układ. Wynika z tego także fakt, że musimy dbać o koszty, więc tworzymy małą, 3-osobową redakcję, której co prawda zdarzają się opóźnienia i błędy, jednak może elastycznie reagować na wydarzenia.
Pomysł na siebie
Z opublikowanej w pierwszym numerze zapowiedzi programu miesięcznika wynika, że przez 30 lat prawie się nie zmienił. Po drodze skupialiśmy się na wyzwaniach stawianych bibliotekom, m.in. przy okazji kolejnych reform edukacji. Wspólnie dostosowywaliśmy biblioteki przed powstaniem gimnazjów, a potem ich likwidacją. Przerabialiśmy niezliczone aktualizacje przepisów dotyczących awansu, omawialiśmy wprowadzanie komputerów i staraliśmy się opanować raczkujące wówczas programy. Zawsze zachęcaliśmy czytelników do zgłaszania problemów, którymi możemy się zająć. Dzięki takim głosom mogliśmy występować w obronie ich praw.
Podziękowania
Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania i sukcesu „Biblioteki w Szkole”. Nie udałoby się wymienić wszystkich z imienia i nazwiska. Dziękujemy osobom sympatyzującym z redakcją, które zupełnie bezinteresownie, często anonimowo, promowały i promują miesięcznik; dziękujemy ponad 2 tysiącom autorów, których teksty ukazały się na naszych łamach oraz czytelnikom. W zależności od roku, było Was od 5 do 12 tys. Przez większość z tych 30 lat „Biblioteka w Szkole” była (i wciąż jest) najpopularniejszym miesięcznikiem dla nauczycieli, co jest jakimś niezrozumiałym fenomenem dla osób spoza naszego środowiska. Mamy nadzieję, że tak pozostanie w przyszłości, niezależnie od formy medium i sytuacji w szkołach. Bardzo dziękujemy za zaufanie i zapraszamy do kolejnych, bardziej problemowych tekstów z okazji jubileuszu.
Tym się zajmowaliśmy
|
Liczby Wydaliśmy 315 numerów, które zawierały ponad 13 tys. stron. |