SCENA I
W tle: Requiem dla mojego przyjaciela. Adam, siedzący do tej pory tyłem do widowni, odwraca się. Jego twarz częściowo okrywa kaptur.
Adam: Na imię mam Adam. Od tylu już lat żyję jak człowiek wygnany z mojej osobowości, a równocześnie skazany na to, by ją zgłębiać. W ciągu tych lat docierałem do niej w nieustającym trudzie, często jednak myślałem z przerażeniem, że ją gubię, że oto zaciera się pośród procesów historii, gdzie decyduje ilość, masa. (Przez scenę przechodzą różni ludzie symbolizujący za pomocą rekwizytów, zachowania znak naszych czasów; w sposób bezładny i przypadkowy wypełniają...?xml>?xml>