Nie jest dobrze. No i dobrze, że nie jest dobrze, bo jest bardziej rozwojowo. Nie mam tu na myśli Gruzji ani Bliskiego Wschodu. Dla nas samych (i dla czytelników) czasem lepiej jest, gdy nie jest zbyt słodko. Odnosi się to i do ustalania reguł, i do ich przestrzegania, i do nadmiaru pozytywnej motywacji. Nie mam zamiaru chwalić każdego, kto odda książkę w terminie. Jakieś punkty zaufania wszyscy na początku mają, bo jestem łatwowierny. Potem pierwotny pakiet akcji osobistych procentuje lub zniżkuje. Ale nawet jeśli mamy hossę, to jeszcze nie powód, by każdego odwiedzającego całować po rękach. A co z dzieciakami,...
?xml>?xml>