SCENA I
Para wraca z lotniska obładowana torbami. To opaleni, roześmiani, radośni producenci dopalaczy.
On: Fantastyczny był ten wyjazd!
Ona: O tak. Czuję, że jestem do tego stworzona. Palmy, biały piasek, słońce od rana do wieczora, drinki z palemką, dyskoteki pod gwiazdami do białego rana, śniadanie do łóżka. No raj.
On: Hotel tez bardzo przyjemny, cztery gwiazdki to już coś.
Ona: A ten basen przy hotelu… marzenie. Wiesz, uważam, że powinniśmy jak najszybciej tam wrócić. Szczególnie teraz, gdy w Polsce nadal jest chłodno.
On: Tak, kochanie. Ja też tak uważam, ale najpierw muszę dopilnować interesu – w końcu żyjemy z...