Wszystkie zapewnienia o potrzebie wspierania czytelnictwa i o roli bibliotek szkolnych, opowiadane z zapałem przez urzędników państwowych i samorządowych odpowiedzialnych za kulturę i edukację, kolejny raz okazują się cynicznie wypowiadanymi frazesami bez pokrycia. W dodatku doświadczenie uczy, że raz zmniejszony etat („bo wiecie – jest kryzys, ciężkie czasy i trzeba oszczędzać”) już raczej nigdy, gdy kryzys mija i przychodzą te lepsze czasy, nie wraca do poprzedniego stanu, bo przecież zawsze są jakieś ważne sprawy, a w kwestii bibliotek szkolnych nie ma żadnych obligatoryjnych zasad.