Prawie każda duża sieć handlowa ma swoją kartę lojalnościową. Ludzie, a tym bardziej dzieci, lubią coś zbierać. Stąd pomysły specjalistów od marketingu na Świeżaki, Lidlaki i inne profity mające sprawić, że dzieci namówią rodziców do korzystania z danego sklepu.
Biblioteki szkolne nie zatrudniają agencji marketingowych, dysponują za to czymś, za co każda z nich dałaby się pokroić: codziennym dostępem do uczniów, o których uwagę mogą walczyć. A raczej muszą walczyć, ponieważ współcześnie – na skutek istnienia ogromnej oferty wszystkiego, od rozrywki, przez dobra materialne, po edukację – mamy więcej możliwości niż czasu...
?xml>