Nie ukrywam, że mój pierwszy rok na stanowisku bibliotekarza przypominał błądzenie po pokoju z wyłączonym światłem. Gdzieś w połowie pierwszego półrocza, tzn. kiedy przeszło zmęczenie po maratonie wpisywania i pieczętowania setek podręczników, doszłam do wniosku, że najlepiej błądzić metodycznie. Dla mnie najlepsza okazała się metoda „na miesiąc”. Jak to rozumieć? Co miesiąc wymyślam motyw przewodni, do którego układam konkursy i konkursiki, redaguję gazetkę tablicową, organizuję wystawę książek polecanych. Tymi trzema kanałami – konkursem, wystawą i informacją – próbuję dotrzeć do czytelników. Jeśli akcja...
?xml>?xml>