Na czym to polega?
Pomysł na odwrócony biblioteczny escape room jest prosty: zamiast próbować się wydostać z biblioteki zamkniętej od zewnątrz, uczniowie muszą dostać się do środka. Do przeprowadzenia zabawy nie trzeba właściwie żadnych nakładów finansowych. Wystarczy kilka kartek papieru, drukarka i koncepcja oprawy wizualnej – u nas były to skrzaty i koniczynki. Do wygenerowania kodów QR wykorzystałam darmowy generator online na stronie www.qr-online.pl.
Przygotowania
Chcąc wypróbować swój pomysł w praktyce, z okazji nocy z biblioteką zaprosiłam aktywnych czytelników do wspólnej zabawy. Zebraliśmy się w neutralnej klasie, w której odbyliśmy krótką rozmowę zapoznawczą. Następnie ze smutkiem poinformowałam zebranych, że nie możemy dostać się do biblioteki, ponieważ zaginął klucz – trzeba go znaleźć, bo inaczej nie zaczniemy zabawy. Poprosiłam uczniów, aby mi pomogli w jego znalezieniu. Zasugerowałam, że wskazówką mogą być kody QR porozwieszane na ścianach i w różnych miejscach szkoły razem z obrazkami lub bez nich, na których jest wskazówka albo zmyłka. Podsunęłam myśl, że podążając za właściwymi, może uda się odnaleźć klucz do biblioteki.
Następnie uczniowie zostali poproszeni o zainstalowanie aplikacji QR Droid Private i podzielenie się na grupy po dwie, trzy osoby, tak aby w każdej był telefon z aplikacją. Na zakończenie poprosiłam ich, aby byli uważni, szukając, i zachęciłam ich do współpracy w grupie.
Przebieg zabawy
Zadaniem uczniów było odnalezienie czterolistnej koniczyny, a następnie sali, w której „książki są w nieładzie” – była to klasa, w której rozłożyłam książki z biblioteki, a wśród nich ukryty klucz. Aby ją znaleźć, należało poruszać się zgodnie z rozklejonymi po korytarzach wskazówkami zakodowanymi w kodach QR. Kodów czasami pilnowały krasnale i skrzaty, a także zielone koniczynki wycięte z kolorowego papieru (trójlistne i jedna czterolistna, szczęśliwa). Zakodowane informacje zawierały neutralne treści, np.:
- Mam na imię Koszałek-Opałek.
- Tu nic nie ma, szukaj dalej. Powodzenia!
lub kierowały uczniów do zadań, np.:
- Szczęście powinno wzrastać (wskazówka, by poszukiwać ilustracji z koniczyną).
- Po szczęście trzeba się schylić (wskazówka, gdzie szukać ilustracji z czterolistną koniczyną).
Pod czterolistną koniczyną z papieru był schowany maleńki kluczyk do szkatułki. Należało ją znaleźć, gdyż tam był właściwy klucz. Aby to zrobić, należało znaleźć w szkole dwie książki, również z ukrytymi w środku kodami. Prowadziła do nich wskazówka:
- Jeśli masz już maleńki kluczyk, idź do sali, w której znajdziesz książki w nieładzie – wskażą ci drogę.
Szkatułkę ukryłam w kartonowych pudłach z pobliskiego sklepu spożywczego, na których rozwieszony był rysunek dużego krasnala – niby dekoracja, a tak naprawdę kamuflaż.
Po przedstawieniu wstępnych założeń i zorientowaniu się w zasadach młodzież szybko podchwyciła zabawę. Było sporo śmiechu i musiało dojść do współpracy – jedna drużyna zdobyła mały kluczyk, inna szkatułkę. Na końcu dzieci bardzo pozytywnie oceniły grę, wszyscy byli zadowoleni – nie było przegranych!
PODSUMOWANIE
Wykorzystałam odwrócony escape room jako terenową grę szkolną podczas nocy z biblioteką. Zastanawiałam się, czy gra nie będzie zbyt prosta i jak szybko uczniowie rozwiążą zadania. Okazało się, że zajęła moim uczniom (klasy VII, VIII i III gimnazjalna) 75 minut, więc zabawy było sporo. Trudnością dla mnie było tylko to, by nie pomieszać przygotowanych wcześniej kodów i rozkleić je we właściwych miejscach. Zadanie można dowolnie komplikować. U mnie tematem były skrzaty i koniczynki, ale można wymyślić dowolną fabułę.
Tej samej nocy odbył się też konkurs na najlepsze przebranie za postać z książki (wcześniej uczniowie zgadywali jaką), a blisko północy układaliśmy straszną bajkę, zapisując ją oczywiście na starej maszynie do pisania.
Bezpieczeństwo Podczas zabawy warto zadbać o bezpieczeństwo uczniów. Najlepiej, żeby zamknięte były wszystkie sale i otwarte tylko te, do których mają ich doprowadzić kody QR. W zależności od potrzeb grupy można też dyskretnie towarzyszyć uczniom w poszukiwaniach. |