Bezrefleksyjne wyrzucanie podręczników
W polskich szkołach podstawowych co roku wyrzuca się setki ton tzw. bezpłatnych podręczników − bez względu na ich stan techniczny i merytoryczną zawartość. Powszechna jest bowiem zasada, że każdy tego typu druk po 3 latach od jego zakupu należy zastąpić nowym. Podręczniki tylko dla uczniów są bezpłatne. Przecież płaci się za nie z budżetu państwa. W 2022 r. przeznaczono na ten cel ponad ćwierć miliarda złotych. Wielkie marnotrawstwo narzuca nam się pomimo proekologicznych trendów i narzekań na niedoinwestowanie oświaty.
Bezrefleksyjne wyrzucanie podręczników wzbudza coraz większy sprzeciw, szczególnie wśród nauczycieli bibliotekarzy, którzy z racji zajmowania się wypożyczaniem uczniom podręczników dotacyjnych mają najlepszy obraz sytuacji.
Zadania dyrektora i bibliotekarza dotyczące podręczników szkolnych
W części polskich szkół zamawianiem oraz gospodarowaniem podręcznikami szkolnymi, materiałami edukacyjnymi i ćwiczeniowymi zajmują się bibliotekarze, co nie jest zgodne z istniejącymi przepisami. Czynności te należą do obowiązków dyrektora placówki, o czym czytamy w art. 22aj ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty1, my zaś jako bibliotekarze opracowujemy zbiory, przechowujemy je oraz udostępniamy.
Jeśli zamówienia nie leżą w naszej gestii, to czy w ogóle powinniśmy interesować się tym tematem? Może lepiej nie wychodzić przed szereg, siedzieć cicho? Opinie na ten temat bywają różne. Osobiście uważam, że wiedza zawsze jest czymś istotnym, bo bez niej nie jesteśmy w pełni świadomi tego, co się wokół nas dzieje, a co za tym idzie, nie możemy nawet spróbować zawalczyć o zmiany na lepsze. Nie powinniśmy rzecz jasna godzić się na przejmowanie obowiązków dyrektora, ale możemy współpracować z nim, m.in. dzieląc się zebranymi przez siebie informacjami.
Jako bibliotekarze mamy wgląd w to, jak w praktyce wygląda stan gromadzonych przez szkołę podręczników. Doskonale wiemy, czy faktycznie wszystkie po 3 latach są zużyte i nadają się jedynie do kosza, czy zawsze były używane, a nie np. tylko przez rok lub dwa (mogły przecież zmienić się stany uczniów w poszczególnych oddziałach), czy przypadkiem któreś z nich nie wyglądają dalej jako nowe (bo np. nauczyciel danego przedmiotu nie korzystał z nich, więc przeleżały gdzieś w kącie). Bywa bardzo różnie. Warto więc dokładnie przyjrzeć się istniejącym możliwościom gospodarowania podręcznikami i zastanowić się na tym, co − w przypadku naszej konkretnej szkoły − ma sens, a co nie.
Czy musimy ubytkować podręczniki po 3 latach od ich zakupu?
Wielu bibliotekarzy oraz dyrektorów szkół uważa, że podręczniki i materiały edukacyjne pochodzące z dotacji celowej należy zubytkować po 3 latach od ich zakupu2. Jest to jednak przekonanie błędne.
Artykuł 54 ust. 4 ustawy z dnia 27 października 2017 r. o finansowaniu zadań oświatowych3 brzmi następująco: „Szczegółowe warunki korzystania przez uczniów z podręczników lub materiałów edukacyjnych określa dyrektor publicznej szkoły podstawowej i szkoły artystycznej realizującej kształcenie ogólne w zakresie szkoły podstawowej, uwzględniając konieczność zapewnienia co najmniej trzyletniego okresu używania tych podręczników lub materiałów”.
Ustawodawca, posługując się wyrażeniem „co najmniej”, określa jedynie minimalny czas użytkowania podręczników dotacyjnych i materiałów edukacyjnych, nie podaje zaś maksymalnego czasu przewidzianego na gromadzenie i wykorzystywanie takich dokumentów. Oczywiście logicznym jest, że nie będziemy wszystkiego przetrzymywać wiecznie. Należy zatem do sprawy podejść przede wszystkim racjonalnie. Ubytkując zbiory biblioteczne (i to dowolnego typu), podajemy przyczynę ich wycofania. Zastanówmy się zawsze, czy faktycznie wyrzucamy podręczniki zniszczone lub zdezaktualizowane oraz czy wszystko musi od razu wylądować w koszu.
Przepisy oświatowe stanowią, że podręczniki i materiały edukacyjne zakupione z dotacji celowej muszą być użytkowane przez „co najmniej” 3 lata. Określony jest zatem jedynie minimalny czas użytkowania takich dokumentów, nie ma zaś maksymalnego czasu przewidzianego na ich gromadzenie i wykorzystywanie.
Co zrobić z podręcznikami, które już nie są używane w szkole?
Zdarza się, że nauczyciele całkowicie zmieniają podręczniki i należy zamówić nowe tytuły. Co wtedy zrobić ze starymi, które są jeszcze w dobrym lub bardzo dobrym stanie? Warto porozmawiać na ten temat z dyrektorem i nauczycielami danego przedmiotu. Spotkałam się m.in. z praktyką przekazywania takich zbiorów do klasopracowni (przynajmniej w jakiejś sensownej ilości) lub rozdawania ich dzieciom. Warto też wziąć pod uwagę przechowywanie w salach lekcyjnych starszych egzemplarzy podręczników dalej aktualnych w szkole. Wówczas uczniowie mogą mieć jeden komplet w domu, a z drugiego korzystać w klasopracowni, dzięki czemu nie muszą codziennie dźwigać ze sobą ciężkich, wypchanych plecaków.
W bibliotece, w której do niedawna pracowałam, przechowywano nowe lub bardzo dobrze zachowane, ale już nieużywane w szkole podręczniki i ćwiczenia do kl. I-III. Nie wyrzucono ich, co okazało się słuszną decyzją. Egzemplarze te przydały się, kiedy do szkoły trafili uczniowie z Ukrainy. Otrzymali je jako materiały dydaktyczne, z których mogli korzystać na dodatkowych zajęciach. Część niepotrzebnych już podręczników przekazałam także rodzicom uczniów.
Zawsze zanim wyrzucimy coś do kosza, spróbujmy zadać sobie pytanie, czy aby na pewno jest to materiał, który nikomu już do niczego się nie przyda. Nawet jeśli podręczniki są bardzo zniszczone, to też nie trzeba wszystkich od razu przekazywać na makulaturę. Dlaczego? Część zubytkowanych druków możemy wykorzystać podczas różnych zajęć z uczniami – np. przygotować dekoracje techniką origami book, wyciąć napisy informacyjne, stworzyć plakaty, wiersze zaciemniające. Wielu nauczycieli bardzo chętnie wykorzystuje przy tworzeniu różnych ozdób także dołączane do niektórych podręczników płyty CD lub DVD.
Warto także pamiętać, że na Facebooku istnieje grupa „Z biblioteki do biblioteki – wymiana książek i nie tylko”. Zdarza się, że w jej obrębie bibliotekarze informują się o niepotrzebnych już w swojej placówce podręcznikach (a także innych zbiorach), które mogą przekazać dalej, aby nie wyrzucać ich do kosza. Czasami – ku naszemu zdziwieniu – okazuje się, że ktoś jednak potrzebuje zubytkowanych przez nas zbiorów (powody bywają bardzo różne). Bywa też tak, że lokalne instytucje, np. domy kultury, z chęcią przyjmują jakąś część zbędnych nam materiałów.
Przedruki i nowe edycje podręczników
Wielokrotnie słyszałam, że nawet jeśli podręczniki dotacyjne po 3 latach od ich zakupu dalej wyglądają bardzo dobrze lub wręcz idealnie, to należy je wyrzucić, ponieważ… nie są już aktualne. Skąd się bierze takie błędne przekonanie? Najprawdopodobniej wynika ono z faktu, iż wydawcy po 3 latach mają prawo starać się o nadanie swojemu podręcznikowi (oczywiście po wprowadzeniu w nim zmian) nowego numeru dopuszczenia4, co oczywiście czasami ochoczo robią, jednak… nie zawsze.
Wiele podręczników sprzed 3 i więcej lat nadal jest przedrukowywanych i funkcjonuje na rynku bez jakichkolwiek zmian w ich zasadniczej treści. Wydawcy, zapewne starając się przyciągnąć klientów, coraz częściej umieszczają na okładkach takich druków dopiski typu „nowa edycja”. Tymi adnotacjami nie powinniśmy się jednak przejmować. O istocie zmian będzie informował nas jedynie ministerialny numer dopuszczenia podręcznika, a ten nie zawsze ulega przecież zmianie.
Co jednak, jeśli podręcznik faktycznie będzie nowy? Czy wówczas już nie mamy wyboru i trzeba wymienić cały komplet? Jest to zależne od decyzji nauczycieli (pracujących w zespołach z poszczególnych przedmiotów), ponieważ to właśnie oni przedstawiają dyrektorowi szkoły swoją propozycję funkcjonujących w danej placówce podręczników i materiałów edukacyjnych5. Wybrana pozycja wcale nie musi być tą najnowszą, ponieważ starsza także może dalej spełniać ministerialne kryteria i nadawać się do użytku (nie zmieniła się podstawa programowa i treść takiego druku jest dalej aktualna).
Co istotne, szkolny zestaw podręczników i materiałów edukacyjnych (zaproponowany przez nauczycieli, zatwierdzony przez dyrektora po zasięgnięciu opinii rady rodziców6) zawsze powstaje i jest podany do publicznej wiadomości, uczeń zaś ma prawo do otrzymania darmowych egzemplarzy uwzględnionych w nim publikacji7, jednak konkretny nauczyciel w myśl zasady autonomii zawodowej wcale nie ma obowiązku korzystać z jakiegokolwiek podręcznika8! Zdarza się, że szkoły kupują podręczniki do danego przedmiotu, ale uczniowie nie sięgają po te zbiory, ponieważ nie wymaga tego nauczyciel. Jest to tylko jeden z przykładów sytuacji, kiedy nie warto po 3 latach kupować nowego zestawu podręczników.
Które podręczniki należy zubytkować, a które warto zostawić?
Podręczniki i materiały edukacyjne ulegają zazwyczaj szybkiemu zużyciu. Wypożycza się je często przez 3 lata z rzędu na cały rok szkolny, bywają intensywnie użytkowane, a przy tym nie zawsze są właściwie traktowane przez uczniów. Nie miejmy więc skrupułów i po 3 latach, kiedy szkoła uzyskuje nową dotację, ubytkujmy (oczywiście po wcześniejszym powołaniu przez dyrektora komisji i stwierdzeniu takiej koniczności) zniszczone zbiory. Żadna biblioteka nie jest przecież z gumy. Mamy ograniczone możliwości lokalowe i chcemy utrzymywać swoje miejsce pracy w porządku, więc nie gromadźmy starych, zbędnych materiałów.
Niegdyś pojawiały się błędne informacje o konieczności przechowywana podręczników przez 5 lat od ich zakupu. Nie ma żadnej podstawy prawnej do takiego postępowania. Wymogiem pozostają minimum 3 lata9. Jeśli po tym czasie stwierdzamy, że podręczniki nadal nadają się do użytkowania, to nie wyrzucajmy ich jednak niejako z automatu! To równie bezsensowne jak nieubytkowanie niczego. Dobre zbiory mogą przecież z powodzeniem dalej służyć kolejnym dzieciom.
W szkole, w której pracowałam, podręczniki do plastyki, techniki, muzyki oraz fizyki po kilku latach od ich zakupu często wyglądały niemal idealnie. Czasami wydaje nam się, że skoro są pieniądze na nowe zbiory, to głupio byłoby z nich nie skorzystać. Lepiej kupić podręczniki i je mieć, niż nie wykorzystać dofinansowania. Czy aby na pewno jest to słuszne założenie? Warto to rozważyć indywidualnie, przyglądając się wszelkim możliwościom i dostosowując je do indywidualnych potrzeb swojej szkoły.
Dlaczego warto racjonalnie podchodzić do sprawy zamawiania nowych podręczników?
Powodów, dla których warto chociaż zastanowić się nad sensem zamawiania nowych podręczników w sytuacji, w której posiadane przez szkołę egzemplarze są jeszcze w dobrym lub bardzo dobrym stanie, jest całkiem sporo. Oto przynajmniej niektóre z nich.
- Szanujemy swój czas i dbamy o własne zdrowie i siły – nie musimy dźwigać dodatkowych ciężkich paczek, rozpakowywać ich, a następnie sortować podręczników, opracowywać tych zbiorów formalnie i rzeczowo, katalogować, a ponadto ubytkować podręczników starych, choć dalej nadających się do użytku.
- Szanujemy czas i dbamy o zdrowie innych osób, ponieważ nierzadko noszeniem paczek z podręcznikami zajmują się w szkołach konserwatorzy lub inni nauczyciele proszeni o pomoc.
- Dbamy o środowisko, szanujemy zasoby naturalne naszej planety (m.in. nie przyczyniamy się do wycinania kolejnych drzew i nadmiernego zużywania energii).
- Racjonalnie wydajemy budżetowe (a zatem nasze, bo pochodzące z naszych podatków!) pieniądze.
- Zamiast kolejnych podręczników możemy kupić z dotacji celowej nowe materiały edukacyjne.
- Jeśli nie wykorzystamy całej dotacji na zakup podręczników, materiałów edukacyjnych lub ćwiczeniowych, możemy za pozostałe pieniądze kupić inne przedmioty określone w ustawie, m.in. drukarkę, kserokopiarkę czy papier do drukarki.
Kupno materiałów edukacyjnych zamiast podręczników
Pieniądze z dotacji celowej są wykorzystywane na zakup podręczników lub materiałów edukacyjnych oraz materiałów ćwiczeniowych. Doskonale wiemy, czym są ćwiczenia10. Bardzo istotne jest jednak rozróżnianie dwóch pozostałych pojęć, ponieważ często bywają one błędnie definiowane lub traktowane jako synonimy11.
Podręcznik to materiał, który musi być dopuszczony do użytku szkolnego (zawsze ma ministerialny numer)12.
Z kolei materiał edukacyjny to:
- „materiał do kształcenia ogólnego, w tym dostosowany do potrzeb edukacyjnych i możliwości psychofizycznych uczniów niepełnosprawnych, zastępujący lub uzupełniający podręcznik, umożliwiający realizację programu nauczania do danych zajęć edukacyjnych z zakresu kształcenia ogólnego, na danym etapie edukacyjnym,
- materiał do kształcenia zawodowego, w tym dostosowany do potrzeb edukacyjnych i możliwości psychofizycznych uczniów niepełnosprawnych, umożliwiający realizację programu nauczania zawodu – mający postać papierową lub elektroniczną”13.
Warto pamiętać, że jeśli nie skorzystamy z całej przyznanej szkole dotacyjnej kwoty na zakup podręczników, jej resztę możemy wykorzystać, kupując materiały edukacyjne. Co dokładnie możemy kupić? Zazwyczaj są to takie materiały jak np. repetytoria czy atlasy, a zatem druki uzupełniające wiedzę uczniów, ale niemające ministerialnych numerów dopuszczenia. Często same wydawnictwa podsuwają nam swoje propozycje.
Dyskusyjną kwestią jest to, czy za materiały edukacyjne możemy uznawać lektury szkolne. Moim zdaniem tak, ponieważ są uwzględnione w podstawie programowej, niezbędne do prowadzenia zajęć z języka polskiego czy szerzej (w przypadku kl. I-III) edukacji polonistycznej i niejako uzupełniają wiedzę uczniów zawartą w podręcznikach. Czytałam już o szkole, która kupiła lektury za pieniądze z dotacji celowej (oczywiście wówczas, gdy nie potrzebowała już kolejnych podręczników). Takie sytuacje należą jednak do rzadkości i osobiście radziłabym przed podjęciem podobnej decyzji przez dyrektora (bo my jako bibliotekarze możemy jedynie zasugerować pewne rozwiązania) skonsultować się jeszcze w tej sprawie z organem prowadzącym szkołę, a najlepiej także z kuratorium oświaty, pod które podlega nasza placówka.
Na co jeszcze można wydać dotacyjne pieniądze?
Istnieje jeszcze jeden sposób wydatkowania dotacji celowej, o którym bardzo rzadko się mówi. W art. 56, ust. 7 ustawy z dnia 27 października 2017 r. o finansowaniu zadań oświatowych znajduje się zapis: „Dotacja celowa może być wykorzystana także na pokrycie kosztu drukowania i powielania podręczników, materiałów edukacyjnych i materiałów ćwiczeniowych w celach dydaktycznych lub na zakup urządzeń umożliwiających drukowanie lub powielanie tych podręczników i materiałów, a w przypadku uczniów niepełnosprawnych posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego – także na zakup sprzętu lub oprogramowania umożliwiającego odczyt podręczników, materiałów edukacyjnych lub materiałów ćwiczeniowych w postaci elektronicznej”.
Spotkałam się już z tym, że za pieniądze z dotacji celowej, za które nie zamówiono podręczników, materiałów edukacyjnych i materiałów ćwiczeniowych, szkoła kupiła np. papier ksero i tusz do drukarki. Obecnie, wobec bardzo małych kwot dotacji na jednego ucznia, rzadko realne będzie kupno droższego sprzętu typu drukarka czy kserokopiarka. Wiele szkół wydaje co do grosza środki z dotacji celowej lub nawet musi z czegoś rezygnować, bo na wszystkie potrzebne podręczniki i materiały ćwiczeniowe przy obecnych cenach nie wystarcza im pieniędzy. W praktyce na zakupy określone w przytoczonym wyżej artykule decydują się nieliczne szkoły. Zazwyczaj są to albo bardzo duże placówki (wówczas rośnie prawdopodobieństwo, że część podręczników nada się do wykorzystania jeszcze po 3 latach od ich zakupu), albo szkoły, w których przebywają uczniowie, dla których dotacja jest wyższa – z niepełnosprawnością intelektualną, niesłyszący, słabosłyszący, z autyzmem, w tym z zespołem Aspergera, niewidomi, słabowidzący14.
Wstrzymanie części dotacyjnego dofinansowania
Jeszcze 2 lata temu wszystkie rozwiązania, o których pisałam powyżej, były o wiele łatwiejsze do wprowadzenia niż obecnie. Co się zmieniło? W 2022 r. Ministerstwo Edukacji i Nauki zablokowało bez jakiejkolwiek wcześniejszej zapowiedzi część pieniędzy dotacyjnych. W sierpniu ubiegłego roku prezydenci miast, burmistrzowie oraz wójtowie gmin otrzymali pisma od przedstawicieli kuratoriów oświaty, w których poinformowano ich o wypłacaniu przyznanych już środków niezbędnych na wyposażenie szkół w podręczniki oraz materiały edukacyjne i ćwiczeniowe w transzach. W praktyce oznaczało to tyle, że we wrześniu szkoły nie miały pieniędzy na opłacenie wszystkich faktur za zamówione wcześniej u wydawców materiały (w większości otrzymały ok. 67% przyznanej im kwoty), co spowodowało ogromne zamieszanie. Dyrektorzy, którzy w miarę szybko (czyli i tak dopiero w sierpniu!) dowiedzieli się o sprawie, reagowali bardzo różnie. Część z nich zdążyła zrezygnować z niektórych zamówień, maksymalnie racjonalizując wydatki.
Oczywiście na całym zamieszczaniu ucierpiały przede wszystkim dzieci, ponieważ nie otrzymały one we wrześniu części ćwiczeń i podręczników.
Wydawnictwa, zapewne bojąc się sporych strat finansowych, przekonywały, że warto przedłużać terminy płatności, i szły w tym względzie na rękę szkołom, a nawet słały do nich pisma z wyjaśnieniami prawników, jednak sprawa i tak nie była jednoznaczna – szkoły nie miały pewności, czy i kiedy dostaną resztę pieniędzy. Początkowo twierdzono, że pozostała kwota zostanie przekazana placówkom w trzecim terminie po dokonaniu aktualizacji, jednak w praktyce bywało już różnie. Moja szkoła otrzymała pieniądze nie w dwóch, ale w trzech turach.
Nie mamy pojęcia, jak sprawa będzie wyglądała w kolejnych latach. W 2022 r. ze względu na opisane zamieszanie organy prowadzące szkoły nie zawsze przyjaźnie spoglądały na pomysły dyrektorów związane z wydawaniem funduszy z dotacji celowej na inne cele niż podręczniki i ćwiczenia. Zresztą nawet sami dyrektorzy przestali o tym myśleć (być może m.in. o to chodziło ministerstwu?), ponieważ wobec braku pieniędzy zaprzątali sobie głowę głównie tym, aby zaopatrzyć dzieci w pozycje absolutnie niezbędne do nauki. Cała sytuacja jest niezwykle przykra i świadczy jedynie o nieudolności naszego systemu oświaty.
Czy gra jest warta świeczki?
Wiem, że proponowane przeze mnie pomysły dotyczące gospodarowania podręcznikami, a zatem także dotacją celową, nie zawsze i nie wszędzie będą możliwe do zrealizowania. W sprawie podręczników potrzebne są zmiany systemowe, odgórne. Zawsze powinniśmy jednak robić tyle, ile tylko możemy, aby radzić sobie z ogarniającym nas oświatowym chaosem.
To, jak zostaną rozdysponowane pieniądze z dotacji celowej przeznaczonej na zakup podręczników, materiałów edukacyjnych i materiałów ćwiczeniowych, zależy zarówno od dyrektora szkoły, jak również od samych nauczycieli, ponieważ to oni proponują, z czego chcą z uczniami korzystać. Jako bibliotekarze (o ile nie jesteśmy jednocześnie przedmiotowcami) możemy jedynie proponować pewne rozwiązania. Nade wszystko słuszne wydaje się informowanie dyrektorów o sytuacjach, w których spora część gromadzonych podręczników jest nadal aktualna i nadaje się do użytku przez kolejne 3 lata (pamiętajmy, że wcześniej nie dostaniemy następnej dotacji). Być może nie musimy wszystkiego od razu ubytkować i przekazywać na makulaturę? Może udałoby się za część niewykorzystanych pieniędzy zakupić inne interesujące nauczycieli materiały edukacyjne lub wydać pozostałe fundusze na nową drukarkę, papier ksero, zakup sprzętu, oprogramowania umożliwiającego odczyt podręczników? Wszystko zależy od wielu czynników.
Każda szkoła jest inna, ma inne potrzebny, innych uczniów i nauczycieli, inne są nasze relacje z dyrektorami oraz stosunki dyrektorów z organami prowadzącymi. Każdy musi sam zdecydować, czy gra jest warta świeczki. Może jednak czasami warto przypomnieć sobie i innym, że… świeczka istnieje. Jej płomień jest wątły, ale jeszcze nie zgasł.